Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 19Piotras85 z miasteczka . Mam przejechane 15738.70 kilometrów w tym 6505.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.20 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 748 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 19Piotras85.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

ze zdjęciem

Dystans całkowity:2100.87 km (w terenie 941.73 km; 44.83%)
Czas w ruchu:112:45
Średnia prędkość:18.25 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Suma podjazdów:452 m
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:48.86 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 23.30km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 16.84km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Placowe zabawowe

Środa, 5 września 2018 · dodano: 05.09.2018 | Komentarze 3

Dziś wybraliśmy się z Heleną do Swarzędza. Nasze "placowe zabawowe" ostatnio nabrało tempa. Choć dziś po prostu potrzebowałem pretekstu żeby załatwić kilka drobnych spraw.
Punkt w którym znajduje się raj dla dzieci i młodzieży ulokowany jest niedaleko pływalni w Swarzędzu. Plac zabaw na wypasie, trampoliny i wszystko co potrzebne dziecku. Konkretne i dobrze dobrane przyrządy, które polubi każde dziecko. Siłownia jest, powiedzmy że standardowa. Do tej w Sokolnikach Gwiazdowskich jej daleko. 7/10 
Swarzędz objeżdżony, Dolina Cybiny zaliczona z lornetką, ładna pogoda i dziecko, które po prostu lubi jeździć. Albo tylko się przemieszczać:) 

kolorowa historia:










Pozdrower




  • DST 10.45km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:36
  • VAVG 17.42km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Placowe zabawowe

Poniedziałek, 3 września 2018 · dodano: 03.09.2018 | Komentarze 1

Dziś wybraliśmy się z moją księżniczką na lubiany przez nas plac zabaw w Sokolnikach Gwiazdowskich. Jest to nie byle jaki poziom Szanowni Państwo. Wiem, bo w okolicy mamy objeżdżone różne miejsca zabawowe. Mieszkańcy Sokolnik przedstawili projekt na płac zabaw, który wziął udział w głosowaniu mieszkańców gminy Swarzędz. Inne sołectwa rownież walczyły o zastrzyk finansowy. Sokolniki wygrały i zainkasowały 100.000 zł na swój cel. Dzieci naprawdę lubią się tam bawić. 8/10








Na pochwałę zasługuje też siłownia. Takich przyrządów do ćwiczeń nie znajdziecie w wielu miejscach. Pełna profeska. Gratuluję!
Podczas zabawy nad głowami przeleciały nam cztery żurawie. Piękny widok;) 


Polecamy plac zabaw w Sokolnikach Gwiazdowskich w gm. Swarzędz.
Pozdrower!




  • DST 41.10km
  • Teren 38.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.54km/h
  • Sprzęt Lawirant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka

Niedziela, 2 września 2018 · dodano: 02.09.2018 | Komentarze 8

Na przywitanie września rowerowo, wybrałem się do Puszczy Zielonki. Podjechałem do Tuczna autem i zaoszczędziłem czas na więcej km w lesie.

Warunki do jazdy były dziś idealne, lekki wiatr, optymalna temperatura i las po deszczu. Moje ślady były całkowicie przypadkowe i w ten sposób zrobiłem dziś wiele fajnych kilometrów. Przecinałem puszczę we wszystkie strony starając się nie jechać dwa razy tą samą drogą. Prawie się udało. 

W lesie widać przygotowanie natury do jesieni. Cisza i piękne zapachy zostaną zastąpione wkrótce rykiem jelenie i bekiem danieli. Zrobi się ruch wśród zwierząt i znowu wszystko ucichnie przed zimą.



Kategoria 0-100, ze zdjęciem


  • DST 92.17km
  • Czas 04:21
  • VAVG 21.19km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odwiedziny nieboszczyków

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · dodano: 14.08.2018 | Komentarze 9

Od dłuższego czasu miałem w głowie aby objechać cmentarze na których leżą byli członkowie rodziny. Nie spieszyłem się z wyjazdem dlatego na rowerze byłem dopiero koło 10 rano. Dawno nie jeździłem w scenerii "po żniwach" z unoszącym się nad polami gorącym powietrzem. Słońce świeciło cudnie i tylko wiatr starał się zmienić odczucia towarzyszące tej wyprawie.
Jako że niezbyt często bywam na cmentarzach, cel jaki obrałem dawał mi większego kopa. Rodzinę miałem dużą za dzieciaka i dużo osób odeszło z tego świata. Warto było się do nich wybrać.
Jechało mi się dobrze, momentami jakbym miał 300 km przejechać, a na innych odcinkach jakbym miał na liczniku 299 km. Forma wraca ale sądziłem, że będzie lepiej. Do jesieni będzie ;)
Nie robiłem zbyt dużo postojów, jeden dłuższy podczas odwiedzin u babci. Po tych rozmowach i trunkach ciężko było mi wsiąść z powrotem na Srebrną łunę. Do tego ostatnie około 30 kilometrów jechałem pod wiatr. Niewiele zabrakło mi do setki ale stwierdziłem, że zostawię to na next time. Szkoda byłoby złapać kontuzję mszcząc się aby osiągnąć ten cel, który nie miał tym razem znaczenia. I tak wróciłem porządnie zmęczony. Dzień udany. 

kolorowa historia:


Piotras

Na wstecznym

Pociąg

Szklarnia

Szklarnia-ujęcie drugie

Koźlak

Koźlak-ujęcie drugie

Srebrna łuna

Pola Lednickie

Dworzec kolejowy w Kłecku

Bohaterskim obrońcom miasta

Gorzelnia Zakrzewo

Kaplica Świętej Rozalii w Sławnie




  • DST 66.00km
  • Teren 46.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Lawirant
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka

Niedziela, 27 maja 2018 · dodano: 01.06.2018 | Komentarze 6

Niedzielne popołudnie było jedną z ostatnich szans na jazdę rowerem w maju. Nie omieszkałem depnąć na pedały celem "dojechania" napędu. Pora na wymianę części i serwis. Zakupy (w necie) zgodził się skręcić do kupy Grigor. Dziękuję mu za to bardzo. Jakość usług pierwsza klasa;)
Pojechałem przez Swarzędz do Czerwonaka. Wjechałem na Dziewiczą Górę i bez zbędnego siedzenia zjechałem na dół by pognać w las.
Ciężki las, bo oblicze tejże Puszczy jest mało łaskawe. Piasek tak gęsty a zarazem rzadki, że Sahara jakby z drzewami w Wielkopolsce. Do tego żar z nieba ładował mnie witaminą D. Drzewa dały radę i chociaż w cieniu mogłem przenikać sporymi odcinkami. Fajnie było, odbieram rower i wracam do Puszczy.







Pozdrawiam


Kategoria ze zdjęciem


  • DST 26.30km
  • Teren 16.30km
  • Czas 02:37
  • VAVG 10.05km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łomnica - Czechy - Łomnica

Wtorek, 15 maja 2018 · dodano: 18.05.2018 | Komentarze 5



Wybraliśmy się tym razem w góry. Po raz pierwszy zresztą z rowerami. Znajomi Michał i Patrycja wraz z Mają zagwarantowali nam bardzo fajny pobyt z jednym całym dniem na rowerach.
Cała trasa była monitorowana przez koleżeństwo a nam pozostawało się tylko cieszyć z bycia w tym pięknym klimacie. Momentami było naprawdę ciężko, do tego Helena zrobiła się głodna i zmęczona co znalazło upust w płaczu i złości. Niestety to nie była wyprawa jak ostatnio, gdzie największym problemem było to czy jest gdzieś po drodze plac zabaw. Tym razem dziecko musiało wytrwać ;)
Jazda z fotelikiem to jak najbardziej trafny pomysł, Michał ciągnął przyczepkę co miejscami gwarantowało gęsią skórkę. O zaletach i wadach tych środków transportu wiele już napisano i powiedziano, ja napiszę o tym przy innej okazji.
Z racji trudnego terenu, zmęczonej i głodnej Heleny nie mam w tym wpisie zbyt wiele zdjęć do pokazania. Po prostu trzeba się było skupić na dziecku i bezpiecznej jeździe. Widoki zostaną w głowie na zawsze choć to z pewnością nie nasz ostatni rodzinny wypad w góry.
Było fajowo.




  • DST 37.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 14.32km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powidzki Park Krajobrazowy

Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 6

W ostatni dzień długiego weekendu postanowiliśmy zrobić rekonesans w okolicy Powidza. Nasza dziewicza,  pełna niewiadomych wyprawa z Heleną. Przypomnę Wam, że w zeszłym roku początki były trudne. W tym roku, no co tu dużo pisać, w planach coś bardziej dla oka niżeli najbliższa okolica gdzie mieszkamy.
Oczywiście nie możemy powiedzieć nic złego na temat Swarzędza i gminy, jeśli mamy na myśli place zabaw i atrakcje dla dzieci. Doceniamy ten rodzaj dbania o najmłodszych.
Planując wycieczkę z dzieckiem mamy nadzieję, że oprócz pogody, czynnych sklepów, choćby jednego wolnego stolika w jadłodajni - będą place zabaw. Ktoś pomyśli: "co on pisze za bzdury. Wszędzie są place zabaw". Mi też się tak wydaje i przyznam, że po pierwszym razie muszę zmienić wyobrażenia. Myślałem, że na większości mniejszych wsi jest zjeżdżalnia, jakaś karuzela czy huśtawka. Wsie naniesione na mapie nie koniecznie to gwarantują. Wtedy naprawdę doświadcza się piękna takiego wyjazdu. Wtedy właśnie poznajemy charakter swojego dziecka, to zbliża jeszcze bardziej. Nagrodą za wytrwałość jest zabawa. Dla rodziców - ulga na widok placu zabaw.
Podróżujemy z Heleną i nasze nawyki i przyzwyczajenia musimy odłożyć na bok. Trasa musi być ciekawa dla każdego z nas.


Powidzki Park Krajobrazowy ma wiele do zaoferowania. Decydując się na 70-80 kilometrów można bez trudu objechać kilka jezior i z cywilizacji wpadać w osamotnione miejsca. My wybraliśmy szlak niebieski którym objechaliśmy Jezioro Powidzkie w kierunku do Giewartowa.
Pierwsze przejechane kilometry dobrze reklamują ten region. Kilka naprawdę fajnych widoków, dzika plaża, żaglówki, wypoczywający ludzie. To wszystko w przedsezonowym wydaniu, kocham!
Płaski jak stół asfalt i i pierwsze polne drogi doprowadziły nas do Giewartowa. Na mapie "wygląda jakby był tam plac zabaw" powiedział mąż do żony. Wjechaliśmy do tejże miejscowości po ok 11 przejechanych kilometrach. "Przydałaby się teraz zjeżdżalnia" Tylko gdzie jest pz ;)
Był ale niestety dla większych dzieci dlatego Helena nie mogła skorzystać w pełni. To nie wróżyło nic dobrego biorąc pod uwagę 1/3 trasy.
Między Giewartowem a Kosewem jazda odbywa asfaltem się wzdłuż jeziora. Cały czas blisko wody z widokami na Powidz. Od Kosewa do Przybrodzina ciężka sprawa. Raz że nie widać jeziora, dwa cały czas piasek. Owszem lasy sosnowe pachną cudownie i miło się w nich jedzie, jednak my chcieliśmy cieszyć oczy widokami jeziora. Trzeba szybko zapomnieć o tym odcinku.
W Przybrodzinie odwiedzamy plażę gdzie robimy krótką przerwę aby po chwili dokończyć pętlę i dojechać do Powidza. Helena wylatała się po plaży na boso i szybko zapomniała o tym, że ostatnie kilkanaście kilometrów było nudnych.
Za to ostatni etap okazał się być bardzo fajny. Jechaliśmy obok torów wąskotorówki 2-3 razy wyjeżdżając na różnych plażach. Dzikich plażach. Cisza spokój.

Podsumowując:
Szukaliśmy miejsca na rodzinny wypad. Dla naszej trójki to nowe tereny i to miało gwarantować sukces. Szlak niebieski dookoła Jeziora Powidzkiego to fajna trasa. Odwiedzane miejscowości nie gwarantują odskoczni, alternatywy kiedy fotelik zaczyna parzyć ;) Nie było jak to się mówi tragedii i każdy z nas zachowa z niedzieli coś dla siebie.

kolorowa historia:


























Do następnego!




  • DST 25.10km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 14.34km/h
  • Sprzęt Srebrna łuna
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe Święto pracy

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 03.05.2018 | Komentarze 4

Wspólna rodzinna przejażdżka z atrakcjami dla Heleny. Mam na myśli ulubiony plac zabaw w Swarzędzu, który często odwiedzamy. Nie inaczej było tym razem. Jakaś motywacja do jazdy musi być, bo dzieci nie koniecznie mogły by chcieć siedzieć ot tak w foteliku. Bo mama i tata chcieli pokręcić korbami. Ha ha
Na powrocie wstąpiliśmy do Dworku Katarzynki na desery lodowe i naleśniki z lodami. Oaza spokoju dała nam się we znaki, że nie chciało nam się wsiadać na rowery.
Fajny rodzinny wypad.

kilka ujęć:







Pozdrower!




  • DST 56.15km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Lawirant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

BikeOrient Władysławów

Sobota, 28 kwietnia 2018 · dodano: 29.04.2018 | Komentarze 5

Za namową kolegi Dominika poznanego na BS zapisałem się na pierwszy w życiu BikeOrient. Mi z kolei udało się zainteresować tematem Mateusza, który również wziął udział w imprezie. Władysławów leżący w powiecie tureckim w województwie wielkopolskim był gospodarzem tego wydarzenia. Na starcie stanęło w sumie ponad 260 osób w różnych kategoriach. Organizator rozdał mapy z 30 wyznaczonymi punktami. Aby zaliczyć kategorię mega musieliśmy odszukać dowolnych 18/30 punktów w jak najkrótszym czasie. Naszym celem była dobra zabawa, integracja bez szarży i aby jak najwięcej zobaczyć. Po starcie przy pierwszych punktach było dość tłoczno. Po niektórych było widać, że przyjechali tu wygrać, ale nie po nas :D Luźne podejście i 100% fun.
Nie znaczy to, że było łatwo. Punkty bardzo dobrze oznaczone na mapie i zlokalizowane. Trzeba było się nieźle natrudzić żeby odnaleźć znacznik. Ukształtowanie terenu okolic Turku jest świetne. Lasy, a w nich wzniesienia, górki, skarpy, doły, wąwozy itd. Po prostu petarda. Jednak dla mnie, chłopaka z nizin te góreczki dawały się we znaki. Szkoda, że w okolicach Poznania tak nie ma. PK Promno ok, jednak nie do porównania.
Czas spędzony na trasie pozwolił poznać kilka twarzy i przeżyć miłe chwile. Nauka nie pójdzie w las i być może jeszcze skorzystam z doświadczeń z soboty. 
Dominik miło było Cie poznać, Rolnik dzięki, że zdecydowałeś się pojechać. Myślę, że nie żałujesz ;) tak jak ja!

kilka ujęć:


Gotowi do startu, rowery ogarnięte, my głodni wyzwania.








kolejka do znacznika


punkt numer 6, ciężki do znalezienia






lokalny sklep, przerwa na posiłek i tankowanie. Papa się śmiała;)








Rolnik

Domino

Piotras

Bunkier

Ekipa z którą mijaliśmy się po drodze kilka razy pomagając sobie wzajemnie. Pozdrawiam Was serdecznie!

Medale w dłoni, integracja udana i wiele pozytywnych chwil przeżyte. Nic więcej mi nie trzeba ;)

Pozdrower!




  • DST 34.08km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.25km/h
  • Sprzęt Lawirant
  • Aktywność Jazda na rowerze

PK Promno w niedzielne popołudnie

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 22.04.2018 | Komentarze 6

Ostatnie dwa tygodnie to m.in czas poświęcony w ogrodzie ale także przeziębienia, które bardzo mnie osłabiło i skutecznie odsunęło od rowerowych przyjemności.
Dziś po czasie spędzonym z rodziną udało mi się zagospodarować dwie godziny żeby pokręcić korbą.
Fajnie w lesie, pachnie, słoneczko. Na prawdę miło!



Kategoria ze zdjęciem