Kiszkowo i Puszcza Zielonka
Poniedziałek, 30 września 2013
· Komentarze(1)
Miałem do załatwienia sprawę w Kiszkowie więc postanowiłem pojechać rowerem. Wiało odczuwalnie i musiałem szybko schować się w lesie. Uzarzewo, singiel Grigora nad jeziorem Kowalskim, Kołata i witaj Puszczo! Przyjemnie bardzo choć nieco chłodno. To chyba z racji tego, że przed ślubem i po również nie było zbyt dużo czasu na jazdę rowerem i człowiek zrobił się ciepła klucha ;p Jednak nie narzekałem, bo wiem że to tylko chwilowe odczucia i po kilku następnych wyjazdach wszystko wróci do normy ;)
Powrót podobną drogą. Spotykam Marcina, który wyprzedza mnie i nie poznaje. Myślę kolarz na kolarce MTB nie salutuje ;) takie wrażenia czasami, ale zaraz zaraz to przecież Waza więc nie ma opcji, że sobie odjedzie bez wymiany kilku zdań ;p Kilkaset metrów wspólnej jazdy, ja odbijam w Biskupicach na Uzarzewo i zostawiam Marcina sam na sam z kolarzówką. Swoją drogą nie miałem zamiaru psuć mu tempa, którego pewnie szybko bym nie wytrzymał ;)
Fajne pożegnanie września...
Powrót podobną drogą. Spotykam Marcina, który wyprzedza mnie i nie poznaje. Myślę kolarz na kolarce MTB nie salutuje ;) takie wrażenia czasami, ale zaraz zaraz to przecież Waza więc nie ma opcji, że sobie odjedzie bez wymiany kilku zdań ;p Kilkaset metrów wspólnej jazdy, ja odbijam w Biskupicach na Uzarzewo i zostawiam Marcina sam na sam z kolarzówką. Swoją drogą nie miałem zamiaru psuć mu tempa, którego pewnie szybko bym nie wytrzymał ;)
Fajne pożegnanie września...