Deszczowy Poznań
Środa, 9 lipca 2014
· Komentarze(0)
Po obiedzie przyszła burza, a po burzy pomysł na tripa. Nie chciałem jechać nigdzie specjalnie w las, bo w takich warunkach pogodowych to niebezpieczne. Stwierdziłem, że Malta będzie bardzo dobrym pomysłem. Raz, że będzie się ewentualnie gdzie schować przed burzą a dwa, trasa jest dość zróżnicowana. Obraz po wcześniejszej ostrej burzy nieco mnie zaskoczył, w lasku przed Maltą sporo połamanych gałęzi, dużo podmyć i kałuż. Jednak to co zobaczyłem nad samym jeziorem lekko mnie zaniepokoiło. Od strony ronda Śródka ze wszystkich rosnących topoli spadło na ziemię tak dużo złamanych gałęzi, że w życiu tyle jeszcze nie widziałem. Drzewa połamane także, szok jak dla mnie.
Po chwili kolejny front zmierzał w moją stronę więc stwierdziłem, że przeczekam na stacji. Trochę popadało ale nie grzmiało więc ruszyłem do domu tą samą drogą. Kiedy wjechałem znowu do lasku zaczęło padać. Oberwanie chmury zmoczyło mnie w trzy minuty i wtedy dopiero zaczęła się największa frajda tej przejażdżki ;) Zaliczyłem każda kałużę bez używania hamulca, a błotko dodawało mi pięknej otoczki ;) Uwielbiam!
Wypad udany, mimo że krótki.
Ps. Najbardziej boli mnie to, że rozładował mi się aparat i nie było sensu go ze sobą zabierać. Skąd miałem wiedzieć, że będzie okazja uwiecznić zniszczenia jakie spowodowała natura... :/
Po chwili kolejny front zmierzał w moją stronę więc stwierdziłem, że przeczekam na stacji. Trochę popadało ale nie grzmiało więc ruszyłem do domu tą samą drogą. Kiedy wjechałem znowu do lasku zaczęło padać. Oberwanie chmury zmoczyło mnie w trzy minuty i wtedy dopiero zaczęła się największa frajda tej przejażdżki ;) Zaliczyłem każda kałużę bez używania hamulca, a błotko dodawało mi pięknej otoczki ;) Uwielbiam!
Wypad udany, mimo że krótki.
Ps. Najbardziej boli mnie to, że rozładował mi się aparat i nie było sensu go ze sobą zabierać. Skąd miałem wiedzieć, że będzie okazja uwiecznić zniszczenia jakie spowodowała natura... :/