Wybrałem się dziś z córką zrobić pętlę w Puszczy Zielonce. Tradycyjnie parking w Tucznie, a później... No właśnie później wszystko zależy od humoru księżniczki :-* Dziś ewidentnie nie był to nasz najlepszy wspólny wyjazd. W celu ucieczki przed wiatrem udaliśmy się do lasu. Niestety oznaczało to jazdę w cieniu i spory chłód. Do tego Helena zaczęła płakać i tak w otoczeniu ciszy wiozłem ze sobą "syrenę strażacką". Żal mi było mojego Skarba ale trzeba było jechać dalej. Jest to dla mnie ważne doświadczenie, Helena też świeżego powietrza sporo nawdychała :-) :-*
Komentarze (11)
Żarcie. Nie ruszaj się z domu bez żarcia. Jak się dziecko zapcha waflem (czy czymkolwiek innym z piciem włącznie), to siedzi cicho. Inaczej może zacząć krzyczeć ratunku, co się kiedyś Meteorowi2017 zdarzyło, jak wracał do domu z parku, a się żarcie skończyło. ;)
Uroki jazdy z małym dzieckiem - z tyłu włącza się alarm, zaczynasz jechać szybciej, więc trzęsie bardziej, alarm się wzmaga, ciśniesz jeszcze bardziej, by jak najszybciej skończyć tą wycieczkę i krąg się zamyka. W moim przypadku może coś takiego ostatecznie doprowadzić do pobicia jakiegoś lądowego rekordu prędkości :)
Wow! Coraz ładniejsza jest twoja księżniczka :-) A ja głupi zastanawiałem się po co ci rower trekingowy. Przecież to oczywiste, że do wspólnej jazdy z Helenką. Pozdrawiam :-)