Z Sylwią i solo
Niedziela, 8 kwietnia 2018
· Komentarze(4)
Kategoria z Sylwią, bez zdjęcia
Niedziela była zaplanowana na rower od początku tygodnia. Niestety nie udało się dorzucić żadnych kilometrów w tygodniu. Poświęciłem czas na uczenie Heleny jazdy (czytaj odpychania) na nowym rowerku. Moja córka stała się posiadaczką dziecięcego MTB i dzielnie stawia pierwsze kroki za kierownicą.
Wróćmy do mamy i taty. Ruszyliśmy z zamiarem asfaltowej pętli, która z ograniczeń czasowych oraz dochodzenia do formy przez Sylwię wyniosła 45 kilometrów. Resztę przejechałem sam. Trochę terenu udało się zaliczyć jednak z racji tempa w obu przypadkach nie miałem czasu wyciągać aparatu. Dlatego niedziela bez zdjęć. Pozdrawiam
Wróćmy do mamy i taty. Ruszyliśmy z zamiarem asfaltowej pętli, która z ograniczeń czasowych oraz dochodzenia do formy przez Sylwię wyniosła 45 kilometrów. Resztę przejechałem sam. Trochę terenu udało się zaliczyć jednak z racji tempa w obu przypadkach nie miałem czasu wyciągać aparatu. Dlatego niedziela bez zdjęć. Pozdrawiam