Od jutra zaczynam krótki urlop. Nacieszyć się jeszcze promieniami słońca i pięknem przyrody. Wskoczyłem na rower po pracy żeby zrobić mały trening. Jechałem żwawo, a zwłaszcza pod górki. Nogi podają coraz lepiej siłę na pedały i to bardzo mnie cieszy. Po drodze spotkałem koleżankę Kasię. Pogadaliśmy co tam co tam?, jak tam jak tam? i jazda dalej. Ledwo pod górkę podjechałem i mijam Rolnika, który myślał, że przez PK Promno sobie czmychnie i ni widu ni słychu. A tutaj Piotras we własnej osobie i przyłapany Mati się tłumaczyć musiał. Miał dać znać ;) Razem zrobiliśmy mały dystans i każdy dalej w swoją stronę. I tak jadę sobie jadę i pod góreczki cisnę fajnie. Pyk myk.
W pewnym momencie dojeżdżam do ostrego zakrętu w prawo. Widzę trzech rowerzystów i trzymając się właściwego toru jazdy jadę swoje. Gałęzie drzew posmyrały mój kask i w tym momencie przede mną ukazał się jeden z tychże rowerzystów. Zamiast jechać prawą stroną ten troll znajdował się na kolizyjnym ze mną i inaczej się to nie mogło skończyć. Zderzyliśmy się lewymi stronami. Ja przez kierownicę salto, z sakwy pod siedzeniem wszystko wyleciało. GPS zatrzymał się na 26,4 kmh. Myślałem, że jechałem wolniej. Moja lewa dłoń ucierpiała najbardziej, do tego bark mnie łupie i lekko łokieć. Na rower już nie wsiadłem. Jutro oddaję do serwisu na przegląd. Tylne koło bije, niech fachowcy obejrzą. Temu młodemu nic się nie stało, tylko góral z markietu się rozjebał. Damper znaczy się.
Wezwałem policję, żeby spisali całe zajście bo to różnie bywa. Mam rodzinę, a takie zajścia mogą nieść za sobą różne konsekwencje. Mandatu nie dostał, upomnienie tylko ale mi nie zależało żeby go karać. Też mu nie było miło. Okazało się, że mieszka tam gdzie ja. Uczeń zety z prawem jazdy, a jak gamoń pojechał. Usłyszał to ode mnie kilka razy dziś. Dogadaliśmy się ale co z tego wyjdzie to życie pokaże. Ale forma jest niezła ;)
Pozdrower!
Komentarze (8)
Winny się tłumaczy, a Mati zawsze jest nie winny. Jak złapią mnie za rękę - to nie moja ręka;-) Mogłem Cię przypilnować, odprowadzić do domu - nic by się nie stało. Biorę to na siebie;-) Wracaj do zdrowie WPN czeka. Yo
Ups, ale Ci się przytrafiło :/ Co z tego, że Ty jechałeś prawidłowo, skoro trafił się jeden taki co nie wie jak się jeździ... Brak słów. Oby to nic poważnego.
Co racja to racja Dominik. Na szczęście bez gorszych konsekwencji. Co boli to moje ;) Gdyby zrobić rysunek z większą ilością szczegółów z pewnością byłoby słońce ;)
Oj,współczuje. Twoje 26km/h i prawdopodobnie nie mniejsza prędkość młodego dają w rezultacie niezłą sumkę a to o takiej prędkości musimy mówić. Szkoda że w takiej sytuacji u " sprawcy "nie załączyło się racjonalne myślenie. W niedziele jeździliśmy w grupie dziewięciu osób ale w każdym podobnym miejscu każdy chował się do krawędzi - kto wie co za rogiem. Co do rysunku to wyjaśnia wszystko :) Ładnie naniesione wektory prędkości obrazują przebieg zadrżenia, śmiało może zastąpić notatkę z miejsca wypadku. Uderza jednak brak słoneczka, z tego względu cofnąłbym projekt do Helenki w celu korekty ;)
Weź sobie prześwietl łokieć i bark. U mnie po ponad 2 latach od upadku okazało się, że mam przewlekły stan zapalny w stawie barkowym. 3 miesiące na lekach przeciwzapalnych i 40 zabiegów rehabilitacyjnych.