Dziś z Sylwią wybraliśmy się od rana na rowery, bez bardziej sprecyzowanego miejsca do którego chcieliśmy dotrzeć. Wymyślanie na bieżąco trasy doprowadziło nas nad jezioro Swarzędzkie i Cysterski Szlak Rowerowy którym pojechaliśmy na Maltę. Pogoda dopisała więc na trawce zaliczyliśmy leżakowanie ;) Zrobiliśmy kółeczko wokół Malty i udaliśmy się z powrotem nad jezioro Swarzędzkie, by dokończyć pętlę w stronę Gruszczyna. Później Katarzynki i Sarbinowo. Fajna wycieczka, szlak Cysterski jest świetny na taką pogodę jaka była dziś, bo jazda pod koronami drzew znacząco chroni od słońca, dając ukojenie w niższej temperaturze w cieniu ;)
Ruszyłem dziś do Lednickiego Parku Krajobrazowego posiedzieć przy bramie rybie. Zakładałem, że w tygodniu od rana nikogo tam nie będzie i nie myliłem się ;) Cisza, spokój, duża wolna przestrzeń...zajebiście wręcz ;) W głowie świtało żeby zawitać do Gniezna jednak odrzuciłem ten pomysł z racji silnego wiatru wiejącego właśnie od strony pierwszej stolicy Polski, nie miałem zamiaru jechać pod wiatr co zresztą musiałem w większości czynić ;/ Padło na Kłecko. Nigdy tam nie byłem rowerem, poza tym słonko ładnie świeciło a i drogi dość mało ruchliwe tam prowadzą więc ok ;) Posiedziałem na ryneczku, ławeczka cała dla mnie i patrzę na ludzi, ktoś ze szkoły, ktoś z pracy a ja urlop i zero stresu i myśli o robocie. Następnie udałem się w stronę Kiszkowa gdzie po drodze chciałem odwiedzić babcię, ale że babcia rozrywkowa i do "klubu seniora" się wybierała to nie zamierzałem jej psuć planów i zapowiedziałem odwiedziny w innym terminie ;) W tym momencie poczułem się głodny, a jedynym miejscem gdzie mogłem coś zjeść było Kiszkowo, które chciałem ominąć bo byłem tam wczoraj ;) W restauracji "Wełnianka" która mieści się na rynku zamówiłem zestaw obiadowy, który dodał mi siły na dalszą drogę. Trzeba było zrobić zapasy mocy, bo skierowałem rower na Dziewicza Górę, więc Dąbrówka, Zielonka, Dziewicza. Na "szczycie" wypiłem sporo zimnej wody i zrobiłem dłuższy odpoczynek aby woda ta przeniknęła do moich mięśni. Było to ostatnie miejsce, które chciałem dziś odwiedzić więc udałem się do domu. Było dobrze, nogi podawały dobrze i dość późno się zmęczyły ale tylko na moment. Dzień zaliczam do udanych ;) Pozdrower
Skoczyłem do Kiszkowa odwiedzić rodzinkę i znajomych. Udało się spotkać kilku ziomków, śmiesznie było co pozytywnie wpłynęło na moje samopoczucie i o to chodziło ;)