Cel był jeden, przejechać pętlę treningową jak najszybciej. Po kilku wypadach z wujem Sylwii miałem ochotę na konkretne tempo i zmęczenie. Memory five i odpiera Grigor, który nie odmawia ;) Po kilku kilometrach Grzechu wraca do domu, a ja cisnę już swoim tempem. Pojechałem na maxa całkowicie zapominając o tym, że byłem 12h w pracy. Skutek był taki, że wróciłem wyjebany jak koń po westernie ;) Najlepszy czas na tej trasie i najlepsza średnia prędkość na >50km. Wypad spoko, ciekaw jestem jak by mi szło na kolarce? ;)
Kamila poznałem jakiś czas temu przed sklepem rowerowym, a teraz była okazja żeby zrobić wspólnie jakieś kilometry ;) Grigor stary wyjadacz to kompan od większej ilości wyjazdów dlatego takie połączenie integracyjne wyszło każdemu z nas na dobre. Dzięki Panowie za wspólne kilometry, pozdro 600 ;)