Dom, Kostrzyn, Iwno, Wagowo, Wierzyce, Pobiedziska, dom
Fajna jazda zwłaszcza z wiatrem. Pod wiatr gorzej. Jeden raz nie wytrzymałem i puściłem wiązankę. Tak żeby dodać sobie siły ;) Niestety nie miałem za dużo czasu i cieszę się, że dwie godziny wykorzystałem w pełni.
Niestety kończę urlop ale podsumowując, przejechałem podczas "odpoczynku" 302,66 km
Od dłuższego czasu miałem w głowie aby objechać cmentarze na których leżą byli członkowie rodziny. Nie spieszyłem się z wyjazdem dlatego na rowerze byłem dopiero koło 10 rano. Dawno nie jeździłem w scenerii "po żniwach" z unoszącym się nad polami gorącym powietrzem. Słońce świeciło cudnie i tylko wiatr starał się zmienić odczucia towarzyszące tej wyprawie. Jako że niezbyt często bywam na cmentarzach, cel jaki obrałem dawał mi większego kopa. Rodzinę miałem dużą za dzieciaka i dużo osób odeszło z tego świata. Warto było się do nich wybrać. Jechało mi się dobrze, momentami jakbym miał 300 km przejechać, a na innych odcinkach jakbym miał na liczniku 299 km. Forma wraca ale sądziłem, że będzie lepiej. Do jesieni będzie ;) Nie robiłem zbyt dużo postojów, jeden dłuższy podczas odwiedzin u babci. Po tych rozmowach i trunkach ciężko było mi wsiąść z powrotem na Srebrną łunę. Do tego ostatnie około 30 kilometrów jechałem pod wiatr. Niewiele zabrakło mi do setki ale stwierdziłem, że zostawię to na next time. Szkoda byłoby złapać kontuzję mszcząc się aby osiągnąć ten cel, który nie miał tym razem znaczenia. I tak wróciłem porządnie zmęczony. Dzień udany.
Niedzielne chwile na rowerze spędziliśmy we dwoje z Sylwią. Udaliśmy się w okolice miejscowości Skoki, przez Rybno, Jabłkowo. Mimo wiatru jechało nam się dobrze, a po zanurzeniu w lesie wręcz świetnie. No może piasek wszech obecny dawał się we znaki ale co tam. Przez Antoniewo dojechaliśmy do Rejowca. Nie obyło się bez odwiedzin jednej z naszych ulubionych restauracji "Winnica". Kawa, leżaki, słoneczko i my ;) Na 90% widzieliśmy Dudki. Nigdy wcześniej nie udało mi się zaobserwować tych ptaków, bo są bardzo rzadkie. W sumie w dwóch różnych miejscach widzieliśmy te ptaki więc jest mocno prawdopodobne, że się nie pomyliłem w ocenie. Niedziela bardzo fajna, w nogi weszło, żona zadowolona. Pozdrower