Wspólna małżeńska przejażdżka po okolicy. Kilometry przejechane w mega błocie, Sylwia mnie przeklinała :). Ale fajnie było i fajna atmosfera wspólnych wypadów powróciła ;) thanks :*
W sobotę ustaliliśmy z Sylą, że niedziele spędzamy na rowerach razem. Najdłuższy dystans Sylwii wynosił 56 km i chciała go poprawić więc była okazja do kręcenia ;) Wybraliśmy się do Puszczy Zielonki jednak ścieżki dobierałem tak aby było jak najmniej piasku. Zahaczyliśmy o Dąbrówkę Kościelna w której to odbywał się odpust, mega dużo ludzi, prowadziliśmy rowery przez wioskę by po chwili znowu jechać dalej. W kierunku Pawłowa odwiedzić dziadków, chwilę później zjechał się brat z rodzinką, ojciec z mamą więc było trochę rodzinnej atmosfery. Ruszyliśmy dalej w kierunku Rybna Wielkiego aby odwiedzić druga babcię a tym samy oddalić się jeszcze bardziej od domu :) Powrót przez Kiszkowo-Wronczyn-Kołate-Biskupice.
Ogólnie był to naprawdę fajny wypad, kilometrów wyszło sporo no i dystans w nogach Sylwii już znaczny ;)
Dzisiaj w spokojnym tempie zrobiliśmy z Sylwia rundkę wokół jeziora Swarzędzkiego, na przeciwko przystani jest fajna polanka z miejscem na ognisko i ławeczkami i tak się złożyło, że dziś ktoś robił ognisko, ktoś grilla a my po prostu położyliśmy się beztrosko na trawie i leniuchowaliśmy ;p Przy basenie w Swarzędzu była jakaś impreza, festyn coś takiego i w gratisie mieliśmy też odrobinę fajnej muzyki :) Po dłuższym czasie ruszyliśmy dalej wzdłuż jeziora, dojechaliśmy do Gruszczyna a chwilę później jechaliśmy ścieżką rowerową przy dolinie Cybiny o której pisał Grigor ( widoczki fajne, dolina sama w sobie wygląda świetnie w nieruszonym stanie ale ta ścieżka i wszędzie na górkach domy pchającej się urbanizacji szału na mnie nie zrobiły, krótko mówiąc za mało dziewicze jest to miejsce nie mówiąc już o stercie butelek zostawionych przez buraków moczących dzioba w alkoholu)
Ogólnie fajnie się dziś bawiłem na bajku w towarzystwie Sylwi ;)
Dziś wycieczka rekreacyjna z Sylą do Kiszkowa w odwiedziny mojej rodzinki (53,32 km). Zdjęć nie ma więc wykorzystam ten wpis do wyrównania dystansu jaki przejechał mój rower (1013,99 km) z tym jaki figuruje w statystykach.
Dziś z Sylwią wybraliśmy się rowerami do Poznania. Wziąłem to jako rozruszanie się po wczorajszych szaleństwach z kolegami i świetny pomysł na wycieczkę z ukochaną osobą. Pogoda akuratna poza małym wiaterkiem, spokojne tempo i nieograniczony czas dały mi poczucie zupełnie innego spojrzenia na rower i rekreację :).
Programem wycieczki było Euro2012 więc postanowiliśmy zobaczyć czy "Europa" zjechała się już do naszej stolicy. Stary rynek dość tłoczny ale w sumie w taki dzień jak dziś to nie potrzeba europejczyków żeby było tam masę ludzi, strefa kibica ok tylko ogrodzona i oczywiście panowie dziś na najwyższych obrotach, bo jak przypuszczam wszystko przypudrowane a nie gotowe w 100% :D
Jednym słowem fajnie było pojeździć po mieście i przy okazji zobaczyć centrum, Maltę, Warte itd. Zaliczyłem dziś również "pane" a że przezorny zawszę ubezpieczony miałem tez okazję do pierwszej wymiany dętki co zajęło mi 10 minut z najwyższym spokojem :)