Dziś z samego rana ustawiłem się na rower z szefem. Autem do Tuczna, a pózniej już tylko las i las. Od rana chłodek dawał się we znaki zwłaszcza palcom rąk i nóg. Nie zrobiło to jednak na nas wrażenia, bo wokół wszędzie świeciło słoneczko. Bardzo fajny poranek z kawą na tarasie i słońcem w twarz ;) Lubie takie klimaty!
Do fryzjera, a następnie pierwsza jazda z prostą kierownicą, którą niedawno założyłem. Silny wiatr ale ukryłem się częściowo w lesie. Było super. Inna pozycja na rowerze. Trzeba się przyzwyczaić.
Tak dziś ładnie świeciło słońce, że nie musiałem się za dużo zastanawiać co będę robił po pracy. Od razu przebrałem się w rowerowy strój i pyk myk w teren. Siła w nogach jest, co raczył sprawdzić wiejący dość znacznie w mordę wiatr. I tak fajnie było ;).
Mała pętla z Heleną. Odwiedzamy plac zabaw i po godzinnej zabawie wracamy do domu. Żal, że takie ciepłe dni odchodzą ale mieliśmy ich tak dużo w tym roku, że nie ma co narzekać i płakać.
Dom, Kostrzyn, Iwno, Wagowo, Wierzyce, Pobiedziska, dom
Fajna jazda zwłaszcza z wiatrem. Pod wiatr gorzej. Jeden raz nie wytrzymałem i puściłem wiązankę. Tak żeby dodać sobie siły ;) Niestety nie miałem za dużo czasu i cieszę się, że dwie godziny wykorzystałem w pełni.
Niestety kończę urlop ale podsumowując, przejechałem podczas "odpoczynku" 302,66 km