Niedzielne chwile na rowerze spędziliśmy we dwoje z Sylwią. Udaliśmy się w okolice miejscowości Skoki, przez Rybno, Jabłkowo. Mimo wiatru jechało nam się dobrze, a po zanurzeniu w lesie wręcz świetnie. No może piasek wszech obecny dawał się we znaki ale co tam. Przez Antoniewo dojechaliśmy do Rejowca. Nie obyło się bez odwiedzin jednej z naszych ulubionych restauracji "Winnica". Kawa, leżaki, słoneczko i my ;) Na 90% widzieliśmy Dudki. Nigdy wcześniej nie udało mi się zaobserwować tych ptaków, bo są bardzo rzadkie. W sumie w dwóch różnych miejscach widzieliśmy te ptaki więc jest mocno prawdopodobne, że się nie pomyliłem w ocenie. Niedziela bardzo fajna, w nogi weszło, żona zadowolona. Pozdrower
Wybrałem się dzisiaj na wieczorno-nocne kręcenie. Wziąłem górala i ruszyłem głównie asfaltami. Koła mogły by być dopompowane ale najnormalniej w świecie nie chciało mi się tego robić. Opór znaczny ale trening też w pewnym sensie. Deszcz popadał mi na głowę co nawet mnie cieszyło bo ta susza to już przesada. Zadowolony!
W nawyk weszło nam rodzinne podróżowanie. Przynajmniej jeden dzień weekendu spędzamy zwiedzając, jeżdżąc rowerami lub innymi środkami transportu niekoniecznie blisko domu. Tym razem podjęliśmy wyzwanie i pojechaliśmy rowerami do Poznania. Jechało nam się bardzo fajnie, Helena na całej długości trasy nie stwarzała problemu. Poznawanie świata musi być w wieku 2 lat bardzo ekscytujące ;) Poznań objechany nad rzeką, w centrum, Malta. Obiad, laczek na Rynku i pełne słońce to to co lubimy najbardziej ;)
Wspólna rodzinna przejażdżka po okolicy. Helena dawno nie jeździła w foteliku (pomyka na swoim Focusie ;)) i misja jest taka, że do połowy sierpnia musi trochę pojeździć żeby na wakacjach nie było problemu, że dziecko nie chce siedzieć. Młoda nabiera wagi i czuć to momentami ale za to moje nogi mają wtedy trening ;) Miło spędzony wieczór.
Tegoż dnia ruszyłem tyłek dopiero o 19.30 jednak przez te cholerne upały wcześniej nie było to możliwe. Nie jestem na tyle odważny a zarazem zmuszony jeździć żeby igrać ze zdrowiem. Ten wypadzik to przede wszystkim test opony Continental Race King 2,2 która zagościła z przodu mojej furki. Nobby Nic wróci późną jesienią ale póki co zostanę przy Kingu. Opory toczenia tak małe, że niekiedy się zastanawiałem czy ja napewno miałem 2 miesiące przerwy w jeździe na rowerze ;) Dokładną opinię wyrażę jak przejadę trochę tych kaemów. Samopoczucie super, siła w nogach wraca i nic tylko jeździć. Tylko ta pogoda...