W ostatni dzień lata udaliśmy się z Sylwią na małą pętlę niedaleko domu. Niedzielę mieliśmy dość aktywną rodzinnie dlatego szybka pętla wieczorem należała się jak psu zupa ;)
Od rana wyruszyłem z Szefem w stronę Czerniejewa ale przez ograniczony czas pozostaliśmy w otulinie PK Promno. Dość sporo było jazdy terenem gdzie liście w iście perfekcyjny sposób rozwinęły kolorowy dywan. Brakowało tylko słońca żeby jeszcze bardziej podkreślić paletę barw. Jechało nam się bardzo dobrze, wciągając ogromną ilość świeżego powietrza. Umówmy się, że popołudniu tego świeżego powietrza już może nie być. Z kominów pójdzie czarny dym!!! A fuj!!! Niestety w naszym klimacie to norma więc najlepiej ruszyć tyłek z rana.
Wieczorna pętelka z Sylwią tak na zakończenie weekendu. Fajnie się jechało, a zachodzące słońce rozpieszczało oczy. Oj mamy powody do uśmiechu mając w tym roku tak wiele pięknych zachodów słońca. Każdy z osobna tylko dla siebie ;)
Czas grał główną rolę jak zwykle odkąd zostałem ojcem. Dziś było go aż 2:30 h. Wyjechałem z zamiarem zrobienia 40 km i jeszcze na góreczkę się udało. Tylko kilka krótkich postojów i cały czas jazda sprawiły, że kolano lekko daje się we znaki. Nic nowego u mnie ale sam jestem ciekawy jakby to było bez uczucia eksploatacji. Pewnie super. Pojechałem przez PK Promno do Tuczna. Oczywiście PK Puszcza Zielonka również zaliczona i traktem Bednarskim do Wronczyna. Fajnie się jechało, mimo suszy piasku jakoś mało wszędzie ;)
Wyszło tak jak myślałem czyli nikt nie odpowiedział na propozycję nocnej jazdy. Poza Dudysią ;) Nie czekając na chętnych napisałem do Ani z propozycją NB. Grzegorz i Ania podłapali temat i w gronie "trio" ruszyliśmy dosłownie ciąć ciemności ;) Grigor wymyślił aby objechać Jezioro Lednickie. Super sprawa, trafiony pomysł. Bawiliśmy się super. Dziękuję Wam kochani za miłe chwile.