Kobiety były grzeczne to i pogoda jak marzenie. No może
wiatr trochę przeszkadzał ale dajemy to na plus. Dzisiaj Sylwia miała
pierwszego tripa w tym roku. Nie było mowy o jakimś szarpaniu i długich
dystansach. Miało być przyjemnie i lekko co udało nam się osiągnąć.
Jakiś udany dzień na obserwacje zwierząt. Jelenie, żurawie i
mega hit…jestem przekonany, że nad PK Promno szybowały dziś orły. Widzieliśmy
je z ok 2 kilometrów, aparat powiększył obraz znacznie i nawet udało się zrobić
fotę. Niestety brakuje pikseli żeby ją wstawić tutaj, zrobię konsultację na ten
temat z odpowiednimi osobami ;)
W lesie dość sucho, przy Jeziorze Brzostek setki ściętych
drzew czekających na nabywców. Jak to jest, że w parku krajobrazowym prowadzona
jest tak intensywna wycinka drzew? Niby obszar chroniony, a jednak nie bardzo.
Kilka zdjęć udało się zrobić. Jak zawsze poziom jaki prezentują
zostawiam Waszej ocenie ;) Pozdrower
Dzisiaj był jeden z najpiękniejszych poranków jaki widziałem
w życiu. Od strony zachodniej żegnał mnie księżyc (łysy - jak nazwał go
kolega), a na wschodzie ukazała się piękna czerwona, okrągła tarcza - nasze
słoneczko. Zapowiadał się piękny dzień i nie muszę chyba nikomu mówić jak
zaplanowałem popołudnie?! ;) Plan zakładał odwiedzić moją kochaną mamę, wypić
kawę (która to by była w tym dniu? Miałem pić tylko dwie! Motyla noga!) i
wrócić do domu. Liznąć troszkę Puszczy Zielonki, nacieszyć ryjek pozytywną
wibracją prosto z dziur, przez kierownicę, ręce – prosto w głowę ;)
Jedząc pyszne naleśniczki niemal ubierałem się w myślach,
kiedy to zaczął padać deszcz. Co? Syla miało padać? Tak! I nagle gdzieś z tyłu
głowy słyszę:
Spójrz na te pyszne naleśniczki, zjedz jeszcze. Gdzie chcesz
jechać w taką pogodę? Nie lepiej zapchać brzuch i zaliczyć drzemkę na kanapie?
Przecież wiem, że myślisz o tym samym. Połóż się i zapomnij o tym rowerze…
Nie chcę już tych naleśników, idę na rower ;)
Tak to wyglądało moi drodzy. Tylko opcja Kiszkowo odpadła i
zrobił się problem, bo nie wiedziałem gdzie chcę tak naprawdę pojechać. Wyjazd
z bramy: lewa prawa? Dobra lewa. I tak to czasami wygląda, że jadę gdzie nogi poniosą
i oczywiście ile starczy czasu ;)
Dzisiaj wybrałem opcje na dwie godziny jazdy, tak żeby nie
wracać po zmroku do domu. Dojechałem do Kostrzyna, dalej na Czerlejno, Gułtowy
i z powrotem do domu. Głównie asfalt ale terenu też trochę było. Ogólnie bardzo
fajna przejażdżka, biorąc pod uwagę, że bardzo rzadko udaję się w tamte tereny.
Jeśli chodzi o zdjęcia to zastanawiałem się co takiego mam
tam zapisać w klatce czasu. Wiecie co? Przestałem o tym myśleć, a co z tego
wyszło oceńcie sami.
Miłej lektury ;)
Jakiś ten dzień dzisiaj trochę deszczowy, słoneczny nieco. Wracałem po 14 z pracy i tak słoneczko ładnie świeci więc myślę "czemu nie". Telefon do żony, że dzisiaj bardzo chętnie zjem zimny obiad i dzida chociaż trochę ujebać rower i siebie. Fajnie było, wiatr nawet nie przeszkadzał :) Wjechałem do garażu kiedy zaczynało padać i mega mega mocno wiać. Taki wał, Piotras perfekcyjnie wykorzystał okienko pogodowe. Zaciesz ;)