Wał Wydartowski pierwszy raz odwiedziłem w zeszłym roku. Chciałem tam wrócić z jednego powodu - "zakochałem się" w tym pagórkowatym, bajecznym wręcz krajobrazie. Ma on początek kilka kilometrów za Gnieznem i nagradza wytrwałych wieżą widokową na najwyższym wzniesieniu w Dusznie ;) Dziś ruszyłem o 6 rano aby spotkać się z pierwszym kompanem - Grigorem. Wspólnie udaliśmy się do Gniezna gdzie czekać miała reszta ekipy w składzie Micor i Pan Jurek. W pewnym momencie dołącza do nas Mateusz i w taki oto sposób nasza grupa ostatecznie się uformowała. Ze względu na porę roku leśne tereny nie były brane pod uwagę - niestety nie udało się uniknąć mega mega błota ;) Do celu jechało się bardzo dobrze, bo z wiatrem. Zjazd z wału to prawdziwe MTB w błocie, śniegu, wodzie, lodzie itd itp. Mimo narzekania świetna zabawa ;) Ze względu na ograniczony czas udaję się z chłopakami w kierunku Gniezna, a później domu. Grigor postanawia zobaczyć na liczniku 200 i obiera nieco inną drogę. Kawałek dalej Mati również odbija do domu i zostajemy w trzech. Powrót okazuje się dla mnie bardzo ciężki. Zanim pojawiła się na liczniku setka było ok ale wiatr postanowił uprzykrzyć mi życie. Pan Jurek i Micor odprowadzają mnie do Wierzyc, wspólna kawa chyba dodała nieco energii ;) Przeżyłem dziś dużo fajnych, miłych wrażeń. Podziwiałem piękno przyrody, zwierzęta, stare budynki. To lubię najbardziej! Dzień zaliczam do bardzo udanych, pogoda i rower otrzymują złoty medal ;D
Dzięki wariaty za zajebisty wypad! Mateusz - miło było Ciebie poznać ;)
Komentarze (8)
Wał Wydartowski to jedno z moich najlepszych miejsc jakie poznałem dzięki rowerowi. Będę odwiedzał to miejsce wiele razy. Sebekfireman zaproponował mi nawet kilka pięknych miejscówek do odwiedzenia w tamtym miejscu przy następnych odwiedzinach, także ja skorzystam i już Ciebie zapraszam. Jeśli chodzi o ten dzień, to jakoś tak mimo sporego dystansu przejechanego wspólnie, szybko minął mi ten dzień i mam mały niedosyt wspólnego kręcenia. Ehh że też musiałem wtedy jebnąć tą dwusetkę :-S Pozdrówka Bracie :-)
No Pan Piotrek, mało co a byśmy wczoraj razem jechali i coooo babki nie było??? Następnym razem proszę zabrać, bo nóż się zajwię i nie wiem co będę jeść.
Ps. Dziś tez widziałam dwóch debili, którzy siedzieli sobie na wiaderkach(????) na środku jeziora i łowili rybki. Trzeba mieć jednak puchę luźną :)