Dzisiaj w spokojnym tempie zrobiliśmy z Sylwia rundkę wokół jeziora Swarzędzkiego, na przeciwko przystani jest fajna polanka z miejscem na ognisko i ławeczkami i tak się złożyło, że dziś ktoś robił ognisko, ktoś grilla a my po prostu położyliśmy się beztrosko na trawie i leniuchowaliśmy ;p Przy basenie w Swarzędzu była jakaś impreza, festyn coś takiego i w gratisie mieliśmy też odrobinę fajnej muzyki :) Po dłuższym czasie ruszyliśmy dalej wzdłuż jeziora, dojechaliśmy do Gruszczyna a chwilę później jechaliśmy ścieżką rowerową przy dolinie Cybiny o której pisał Grigor ( widoczki fajne, dolina sama w sobie wygląda świetnie w nieruszonym stanie ale ta ścieżka i wszędzie na górkach domy pchającej się urbanizacji szału na mnie nie zrobiły, krótko mówiąc za mało dziewicze jest to miejsce nie mówiąc już o stercie butelek zostawionych przez buraków moczących dzioba w alkoholu)
Ogólnie fajnie się dziś bawiłem na bajku w towarzystwie Sylwi ;)
Wczoraj napisałem eske do ziomka którego poznałem jakiś czas temu na szlaku. Ustawiliśmy się w Swarzędzu gdzie zaczęliśmy wspólne kręcenie. Zaproponowałem PK Promno bo wiem, że są tam świetne ścieżki, a że kolega z Poznania to było duże prawdopodobieństwo, że nie jeździł większością albo nawet żadną z tych które sam uważam za diamenciki :) Od początku szybko weszliśmy na wspólne tempo i tematy gdzie rozumieliśmy się (według moich spostrzeżeń) dobrze :) Katarzynki-Uzarzewo-Biskupice-Promno i w końcu zaczyna się las...pierwszy dość żwawy singielek który rozpoczął, jak zawsze zresztą, rundkę wokół jeziora Dębiniec, dalej na jezioro Brzostek a stamtąd na zajebiste nie tylko w moim odczuciu fragmenty, które wymagają od riderów skupienia i pełnej koncentracji. Zastanawiałem się czy Kuba zajara się tymi odcinkami ? czy tylko grzecznościowo powie, że są cool ;) Chyba sam nie wiedział czego się ma spodziewać ;D jednak po kilku szybkich zjazdach, fajnych zakrętach i szerokich ścieżkach widać było, że Promno na dziś było strzałem w dziesiątkę :) Zaliczyliśmy kilka dobrych zjazdów, podjazdów i innych tego typu rzeczy, a błocko dawało na lewo i prawo że aż miło :D
Czas mieliśmy nieco ograniczony więc ruszyliśmy na Biskupice-Uzarzewo-Swarzędz. Tam miała się zakończyć nasza dzisiejsza przygoda jednak skorzystałem z propozycji przejechania się po świetnym, szybkim singlu prowadzącym ze Swaja w kierunku Poznania...to był jeden z lepszych szybkich odcinków jakie ostatnio śmigałem, a do tego całkowicie nieznany co podnosiło mi trochę adrenalinę, siedziałem jednak na kole Corrateca co dawało mi nieco więcej pewności siebie ;)
Podsumowując był to jeden z naprawdę zajebistych piątków jaki spędziłem po pracy na rowerze, mało tego poznałem spoko ridera Kubę lepiej i mam nadzieje, że ta pierwsza przygoda pociągnie za sobą kolejne :) Dzięki Kuba i do następnego ;) Jesteś gość !
Patrze a na koncie sianko którego się nie spodziewałem szczerze mówiąc. Ucieszyło mnie to bo planowałem kupić dziś pompkę do amortyzatorów. Jak pomyślałem tak zrobiłem i udałem się do Swaja co było początkiem krótkiego solowego wypadu na dzisiejsze popołudnie...popmeczka kupiona, sprawdzona. Z Kamilzeswaja się widziałem i pogadaliśmy troszkę jakbyśmy się znali już kope lat :) miło było ale trzeba było śmigać dalej ...
Suma sumarum amor w Centurionie jest do dupy co dopiero teraz do mnie dotarło. Kiedy Kenhill zrobił serwis byłem w niebo wzięty...czar prysł i to po tygodniu z groszem i w dodatku nie jeździłem jakoś specjalnie rowerem, powietrze zeszło do pewnego poziomu co mnie zirytowało. Podniosłem skok do 120 mm co jest fajne ale wrócę do 100 mm bo mam wrażenie że cały przód mi pływa, rower jakoś dziwnie się prowadzi co akurat traktuję jako swego rodzaju doświadczenie które na pewno w przyszłości się przyda ;) no nic Kenhill czeka nas powtórka z rozrywki ;)