Ostatni dzień roku udało się spędzić na rowerze. Podobnie jak rok temu ;) Warunki do jazdy w lesie były wręcz idealne, słońce pięknie malowało pejzaże, a temperatura nie dawała się aż tak mocno we znaki! Puszcza Zielonka pokazała dziś, że jest wiele miejsc których jeszcze nie przejechaliśmy. Na przyszły rok eksploracja najbardziej oddalonych zakątków nie ominie tego pięknego miejsca jakim są nasze najbliższe lasy. Dziękuję kompanom za udane kręcenie! Pozdro Z tego miejsca chciałbym również pozdrowić wszystkich których poznałem i miałem przyjemność jeździć w mijającym roku! Oby 2014 był bardziej owocny we wspólne wypady! Wszystkiego Najlepszego! Nie może zabraknąć osobnych podziękowań dla mojego kompana Grigora. Dzięki Grzechu za te wszystkie wspólne tripy, zwłaszcza za ten dziewiczy daleko od domu. Z Tobą nigdy nie jest nudno ;) Jeszcze raz Wszystkiego co Najlepsze na Nowy Rok! Pozdro Bracie!
Dziś udało się pokręcić w terenie. Piękna to chwila bo jak pisał Grzegorz trochę minęło czasu od naszego ostatniego tripu. Na dzień dobry każdy przedstawił swoje propozycje na dzisiejszy dzień. Wybraliśmy "zielony szlak" który okazał się strzałem w dziesiątkę. Chociaż nie przejechaliśmy go całego jednak "zaliczony" odcinek był ciekawy i technicznie ciekawy. Szkoda, że nie udało Nam się odnaleźć Buku który spędza sen z powiek Grigorowi - i to od dobrych kilku lat :) Kondycyjnie dałem rade, bo kiedy nie jeździłem rowerem biegałem także jest nie najgorzej. Udany dzień ;)
PS. jeśli chciałabyś/chciałbyś zobaczyć zdjęcia kliknij TU.
12 listopada br. w Poznaniu na ulicy Św. Marcin mój kuzyn pracujący jako kurier został śmiertelnie potrącony przez samochód ciężarowy. Kiedy na pogrzebie zobaczyłem jak jego koledzy wprowadzają stary rower owinięty białym płutnem, przystrojony rónymi kwiatami itd przeżyłem duży szok. W pewnym sensie poczułem się jakbym był na własnym pogrzebie, bo podobnie jak Szymon dość dużo czasu spędzałem na rowerze ... Już przed tą tragedią czułem że nadszedł taki moment w tym roku, że rower nieco mnie "odpychał". Szok o którym pisałem sprawił, że jakby przestraszyłem się jazdy na rowerze...
Od kilku dni wiedziałem, że w drugi dzień świąt chcę pojeździć na rowerze. Z żoną obraliśmy trasę i udało się także namówić kilka osób z rodziny. W piątkę ruszyliśmy "zaliczyć" Jezioro Swarzędz i Maltę. Pokręciłem, brakowało mi tego...