Zgadaliśmy się w piątek po 22 i oto sobota od 7.00 jazda na Czerniejewo ;) Coś polubiliśmy zbiórkę od samego rana ;) Jechało się bardzo dobrze i dopiero pod koniec jazdy czuć było jak jest gorąco, wcześniej rześko bardzo. Udany wypad i sobota zaliczona na rowerze ;)
Umówiony na 19.00 udałem się do Swarzędza w celu ustawienia roweru pod siebie tak jak powinno być.W FogtBikes jest taka możliwość za jedyne albo aż 100 zł. Miałem dosyć wiecznego bólu a to nadgarstków, a to barków czy wszystkiego na raz! Pan Piotr (bardzo spoko gościu) ustawił mi odpowiednio bloki w butach, sztycę, siodełko i stwierdził, że kierownica jest dobrze ustawiona przeze mnie i to właściwie wszystko. Geometria już dobra i wiele cennych wskazówek które częściowo już zaszczepiałem wcześniej. Zapłaciłem 50 zł z racji tego, że nie było aż tak dużo do zrobienia z czego jestem zadowolony. Polecam bo to może dużo zmienić żeby nie łapać kontuzji. A cena ma iść w górę za tę przyjemność więc...można przemyśleć ;)
Po pracy otwarte "okno rowerowe" więc wykorzystałem wolne popołudnie. Po udanym sobotnim tripie, jak nie w moim stylu udałem się w wyłącznie asfaltową jazdę. Sarbinowo - Kiszkowo i odwiedziny u rodzinki i znajomych. Dobrze noga podawała, po sobocie nie ma śladu zmęczenia poza delikatnym szczykaniu tu i ówdzie ;) Miłe popołudnie!
I nie mówię tu o przejechanych kilometrach, bo to tylko dodatek do wszystkich przeżyć. Cel, motywacja, ludzie, przyroda...Wał Wydartowski to był spontan ale siedział on w głowie od jakiegoś czasu. Poszła iskra i z pomysłu wyszła moja najlepsza dotychczasowa wycieczka! Noc poprzedzającą wyjazd nie mogłem spać, wierciłem się i chyba podświadomie już przygotowywałem się do tego tripu. Były jakieś niewiadome typu: Czy dam radę? Jak się zaaklimatyzuje w towarzystwie? Żeby nic nie nawaliło itd. Pierwsze kilometry rozwiały moje najmniejsze obawy, dobrze się rozgrzałem i czułem od samego początku, że będzie mega dobrze ;) Panowie: Grzechu, Jurku , Kubo, Marcinie, Micor , Mateuszu dziękuję za niepowtarzalny klimat, wspólnie przejechane kilometry i rozmowy ;) Fajnie było Was poznać! Trasa z Jerzykowa do Gniezna jest mi dobrze znana i nie było na tym etapie nic nadzwyczajnego jeśli chodzi o krajobraz i przyrodę. Za to od Gniezna w stronę Duszna i dalej miałem wrażenie jakbym jeździł po jakiejś bajkowej krainie. Pełno wzniesień, raz pod górę raz w dół...jeziora, pola uprawne i ścieżki między nimi zrobiły na mnie duże wrażenie. Nawet piasek nie przeszkadzał ;)
Dziś po pracy udało się pokręcić korbą i to więcej niż tylko prosto do domu ;) Ruszyłem asfaltem żeby na spokojnie rozgrzać stawy i mięśnie, a kiedy dotarłem do lasu czułem że mogę sobie pozwolić na szybsze zjazdy i mocniejsze podjazdy. Kupiłem rogi PRO i doszedłem do wniosku, że polubiłem używać ich na podjazdach a miały służyć bardziej do odpoczynku nadgarstków. A więc trasa wyglądała tak, że z Kostrzyna pojechałem na Tarnowo, później Buszkówiec, Kocia i oczywiście PK Promno. Powrót przez Borowo Młyn, Jerzykowo, Uzarzewo i Sarbinowo.
Fajnie dziś było, pogoda ok i byle nie było jakoś znacząco cieplej, bo kto to wytrzyma ? W byłą sobotę podczas kręcenia kilometrów z Grigorem nawinął się temat odpowiedniej pozycji na rowerze MTB, wysokości siodełka itd. Okazało się, że od roku jeżdżę w złej pozycji. Grigor podsunął następujący schemat:
- pedał w pozycji na dole - piętę kładziemy na pedale - siodełko na taką wysokość aby noga była swobodnie wyprostowana
Zrobiłem tak i jestem w mega szoku, bo czuję się jakbym jeździł rowerem dziecięcym. Nisko jakoś, rower nagle taki mały się zrobił ...
Wy również koleżanki i koledzy macie tak ustawione parametry czy u Was wygląda to inaczej ?
Wczoraj ustawka z Grigorem na sobotę od rana. Dałem cynka koledze Norbertowi, który bez żadnego zawahania odpisał, że jedzie z nami. Spotkanie doszło do skutku i tak w trzech zaczęliśmy kręcić sobotnie kilometry. Zaliczyliśmy Dziewiczą Górę co było naszym jedynym celem, a później to tu to tam i bez większej spiny odwiedziliśmy fajne miejsca ;) Norbert miał czas do ok 13.00 więc odstawiliśmy go w miejsce z którego miał prostą drogę do domu (50 kilometr naszego tripa) a ja i Grigor kontynuowaliśmy kręcenie dalej ;) Bez celu bez spiny, to tu to tam ;) Wycieczka spoko, towarzystwo godne polecenia na każde warunki ;) Dzięki chłopaki za udaną sobotę i do następnego.