Wpisy archiwalne w kategorii

bez zdjęcia

Dystans całkowity:2534.20 km (w terenie 969.47 km; 38.26%)
Czas w ruchu:133:36
Średnia prędkość:18.57 km/h
Maksymalna prędkość:52.15 km/h
Suma podjazdów:296 m
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:31.68 km i 1h 41m
Więcej statystyk

Z Sylwią i solo

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(4)
Niedziela była zaplanowana na rower od początku tygodnia. Niestety nie udało się dorzucić żadnych kilometrów w tygodniu. Poświęciłem czas na uczenie Heleny jazdy (czytaj odpychania) na nowym rowerku. Moja córka stała się posiadaczką dziecięcego MTB i dzielnie stawia pierwsze kroki za kierownicą. 
Wróćmy do mamy i taty. Ruszyliśmy z zamiarem asfaltowej pętli, która z ograniczeń czasowych oraz dochodzenia do formy przez Sylwię wyniosła 45 kilometrów. Resztę przejechałem sam. Trochę terenu udało się zaliczyć jednak z racji tempa w obu przypadkach nie miałem czasu wyciągać aparatu. Dlatego niedziela bez zdjęć. Pozdrawiam

PK Promno

Sobota, 31 marca 2018 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Fajna jazda MTB w duecie z Grigorem. Ścieżki nie za suche, nie za mokre. Wiele szybkich fragmentów, które czasami dawały popalić. Dojazd do lasu ciężki ale za to powrót z prędkością max. 52,15 km/h po płaskim. Nie pamiętam kiedy albo czy w ogóle kiedykolwiek wracałem mając wiatr w plecy! 
Fajnie się jeździło, tym bardziej, że dawno się nie widzieliśmy na rowerach z kompanem Grigorem. Dzięki Brachu! 

Miasto

Poniedziałek, 26 marca 2018 · Komentarze(7)
Kategoria bez zdjęcia
Wybrałem się dziś do FogtBikes. Nadszedł czas na wymianę chwytów w Centku. Wybór był spory, wybrałem silikony. Ostatni raz pojechałem rowerem ogarnąć sprawy w "ukochanym" Swarzędzu. No kurwa lipa w chuj poruszać się po tym mieście. Wiem, że się powtarzam ale bycie bikerem tutaj to wyzwanie. 

Zimny piątek

Piątek, 23 marca 2018 · Komentarze(1)
Kategoria bez zdjęcia
Po pracy wsiadłem na rower pełen entuzjazmu. Niestety pierwsze kilometry pokazały, że wiosna jeszcze daleko. Przy 3 stopniach Celsjusza i dużej wilgotności było mi zimniej niż kiedy jeździłem przy -10 kilka weekendów wcześniej. 
Ostatnie 3 weekendy to dla mnie istny roller coaster. Zmęczenie trzyma z dala od roweru. Na szczęście wszystko co miałem odświęcić, odświęciłem i podobnie jak większość z Was czekam na tą naszą wiosnę piękną. Pozdrawiam

Bardzo na miejscu

Niedziela, 11 lutego 2018 · Komentarze(1)
Kategoria bez zdjęcia
Po południu miałem okienko wolnej chwili i tak bez aparatu, plecaka i zbędnych postojów ruszyłem na fajną dla mnie "pętlę Piotrasa". Pętla zawiera zjazdy, podjazdy, leśne ścieżki, polne drogi i asfalt. Do tego mogę ją dobrowolnie modyfikować w zakresie od 20 do 30 km, co kwalifikuje ją jako "bardzo na miejscu", bo cały czas jestem blisko domu.
Dziś spotkałem pewnego Pana, który szedł na spacer z psem. Coś tam zagadałem po czym mówi mi, że "tam dalej nie przejadę, bo są koleiny i błoto i lód. No chyba, że znam tą drogę". Nic nie odpowiedziałem, ale pomyślałem jedno: Panie, w tej chwili jadę rowerem cross country (a było to akurat na stromym odcinku pętli). Ten rower i ja wszędzie przejedziemy, bo jesteśmy do tego stworzeni. Nie cofnę się bo ktoś mnie straszy, albo jego głowa nie ogarnia jazdy rowerem w takim terenie ;)
Martwił się o mnie :)

Wieczorne "kadencjonowanie"

Wtorek, 23 stycznia 2018 · Komentarze(7)
Kategoria bez zdjęcia
Chciałem żeby mi tyłek zmarzł i udało się. Lawirant brudny, Srebrna łuna w użyciu. Ale terenu nie odpuszczę, zrozumiano? ;-) I tak pyk myk polne ośnieżone, zlodowaciałe drogi zmieniły się w leśne białe jak śnieg. Latarka na kasku full epy, siódme poty z siebie wyciskała ale dała radę skubana. Dobry zakup. I tak siedzę na kanapie jak kilka godzin temu na szachownicy i przyznać muszę, że miły był to wieczór. W zasadzie nie muszę, bo musze to są gówna. Wiem, że miły był to wieczór, bo go sam dosłownie jak nagranie na VHS w autopsję zamieniłem.

-6 stopni Celsjusza

Poniedziałek, 15 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Kategoria bez zdjęcia
Pojechałem do sklepu rowerowego by zakupić smar do łańcucha. Wyjechałem w czasie zachodu słońca i dzięki temu miałem okazję przetestować także latarkę czołową. Taki bajer, powinna się sprawdzić ale dziś nie chciała się trzymać kasku. Opaska gumowa spadła mi na szyję z tyłu i kask zaczął mnie uciskać. Chujnia. Ale coś tam poświeciła, sarny widziałem okazale, trzeba to dopracować. Jeździłem też po ścieżce przy Jeziorze Swarzędzkim i muszę przyznać, że teraz to jest ścieżka! Dobrze było :-)

Przeminęło z wiatrem

Piątek, 5 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Kategoria bez zdjęcia
Dziś skończyłem pracę wcześniej i od razu nastawiłem się na jazdę rowerem. Ruszyłem do Gniezna droga techniczną S5. Jechało się super biorąc pod uwagę kierunek wiatru ;) Do centrum nie wjeżdżałem, odbiłem na Kiszkowo. W tym momencie zaczęła się walka z wiatrem i własnymi słabościami. Mocno przeszkadzają mieszane uczucia muszę przyznać, choć nastawienie miałem cały czas dobre. Na wysokości Imiołek odbiłem jeszcze do Zakrzewa i przez Łagiewniki i Rybno Wielkie dotarłem do Kiszkowa. Kilka kilometrów przed Kiszkowem uświadomiłem sobie, że nie dam rady pod ten wiatr dojechać do domu. Moje nogi mocno dawały się we znaki. Tzn na chama dał bym radę ale trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć pas. Pojechałem do rodziców i poprosiłem aby odwieźli mnie do domu autem. 
Nie chciałem ryzykować kontuzji, a biorąc pod uwagę przejechane kaemy i tak jestem zadowolony ;) Zdjęć brak. Pozdrower!

Zimo - spierdalaj!

Czwartek, 4 stycznia 2018 · Komentarze(7)
Kategoria bez zdjęcia
Wyjechałem z domu z zapałem i chęcią pokręcenia korbą. Niestety jedyną możliwością było jechanie asfaltem. Ble, jak ja mam asfaltem jechać to chory jestem. Kocham leśne dukty, polne drogi, zieleń, świeże powietrze! Ale cóż, nogi muszą być w ruchu. I w taki oto sposób wyjechałem do Swarzędza żeby obrać drogę powrotną z wiatrem. Nie był to najlepszy pomysł, ponieważ wszędzie czułem zapach spalanego przez auta paliwa, dymu z kominów polaczków którzy paląc plastikiem myślą, że "ruchają" Państwo w dupę i do tego oszczędzają.
Z takim zapałem wyjechałem, a wróciłem szybciej niż mogłem się spodziewać.
Nie nawidzę takiej zimy, odwołuję ją już teraz!