Wpisy archiwalne w kategorii

bez zdjęcia

Dystans całkowity:2534.20 km (w terenie 969.47 km; 38.26%)
Czas w ruchu:133:36
Średnia prędkość:18.57 km/h
Maksymalna prędkość:52.15 km/h
Suma podjazdów:296 m
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:31.68 km i 1h 41m
Więcej statystyk

z Seba po P.K Promno

Piątek, 21 września 2012 · Komentarze(1)
Po 12 dniach bez roweru z Sebą popędziliśmy na szlaki :) Było zajebiście, zdjęć nie mam, bo szkoda mi było czasu na zdjęcia...

przezorny zawsze ubezpieczony ale nie tym razem :D

Wtorek, 4 września 2012 · Komentarze(3)
Dziś Seba zaproponował wspólne kręcenie więc nie zastanawiałem się za dużo tylko zacząłem szykować. Bez spiny, ja po pracy kolega przed nocką więc 2 godzinki można poświęcić na większą dawkę tlenu ;)

Pomyślałem: "wiesz co Piotras? nie bierz dziś plecaka, pompkę masz przy ramie a wodę w bidonie. To tylko 2 godzinki w miarę blisko domu. Seba na takie tripy nigdy nie bierze plecaka itd"
Racja, bo po co będę plecy nadwyrężał, fajnie się pojedzie szybko itp, nawet telefon w domu zostawiłem ;)

Miałem na liczniku ok 13 kilometrów kiedy poczułem, że "pływa" mi koło z tyłu. Wiedziałem już o co kaman bo kilka miesięcy temu miałem to samo i o dziwo wtedy tez jeździłem z Sebą ;).
KURWA MAĆ! w plecaku zawsze woziłem klucze żeby to na szybkości dokręcić :D

Byliśmy w lesie i były małe szanse, że spotkamy kogoś kto tamtędy pojedzie, a w dodatku będzie miał klucze...jechał, gość którego poznałem jakiś czas temu (złota solówka) przemierzając Puszczę Zielonkę, wtedy nawiązaliśmy krótka debatę i powiedzieliśmy sobie "do zobaczenia" a dziś od razu poznałem kolegę i wiem już że ma na imię Paweł. Pozdro Paweł, bo jesteś naprawdę spoko!

Paweł nie miał klucza którego potrzebowałem więc po pogawędce pojechaliśmy z Seba kawałek dalej żeby zadzwonić tu i tam. Odezwał się z3waza i zgodził się w miarę możliwości pomóc więc powoli pojechaliśmy do Pobiedzisk, jechać się dało a do wazy akurat najbliżej było ;)
Poczekaliśmy przed domem gdzie poznałem jego sympatyczna i bardzo miłą żonę Joannę. Dojechał Marcin, koło dokręcone i ... gaducha załączona, później herbatka za którą bardzo dziękuję i kiedy zrobiło się szaro ja i Seba obudziliśmy się, że trzeba naginać na chatę :D
i znowu KURWA MAĆ! latarkę z kierownicy zdjąłem i nie zakładałem bo przecież miało być 2 godziny i zimno było, bo w plecaku zawsze kurtalka albo polarek...

Ogólnie wracałem po ciemku ale na szczęście miałem tylną lampkę i opaskę na rękę żeby mnie jakiś cwel nie potrącił...jaki ja głupi się dziś okazałem to mało :D

No ale z tego wszystkiego wyszło tyle, że widziałem się z Sebą, spotkałem Pawła i poznałem Marcina i Aśkę ;)

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :D POZDRAWIAM !

a w niedzielę po obiedzie czas na relaks na rowerze ;)

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Dzisiaj w spokojnym tempie zrobiliśmy z Sylwia rundkę wokół jeziora Swarzędzkiego, na przeciwko przystani jest fajna polanka z miejscem na ognisko i ławeczkami i tak się złożyło, że dziś ktoś robił ognisko, ktoś grilla a my po prostu położyliśmy się beztrosko na trawie i leniuchowaliśmy ;p Przy basenie w Swarzędzu była jakaś impreza, festyn coś takiego i w gratisie mieliśmy też odrobinę fajnej muzyki :)
Po dłuższym czasie ruszyliśmy dalej wzdłuż jeziora, dojechaliśmy do Gruszczyna a chwilę później jechaliśmy ścieżką rowerową przy dolinie Cybiny o której pisał Grigor ( widoczki fajne, dolina sama w sobie wygląda świetnie w nieruszonym stanie ale ta ścieżka i wszędzie na górkach domy pchającej się urbanizacji szału na mnie nie zrobiły, krótko mówiąc za mało dziewicze jest to miejsce nie mówiąc już o stercie butelek zostawionych przez buraków moczących dzioba w alkoholu)

Ogólnie fajnie się dziś bawiłem na bajku w towarzystwie Sylwi ;)