Wpisy archiwalne w kategorii

bez zdjęcia

Dystans całkowity:2607.20 km (w terenie 987.47 km; 37.87%)
Czas w ruchu:136:58
Średnia prędkość:18.65 km/h
Maksymalna prędkość:52.15 km/h
Suma podjazdów:296 m
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:31.41 km i 1h 40m
Więcej statystyk

hu hu ha nie taka zima zła

Niedziela, 9 grudnia 2012 · Komentarze(4)
W sumie to zimy jeszcze nie ma, a przynajmniej nie kalendarzowej,bo za oknem to już całkiem zimowo :)

Wypad planowany, w głowie trasa którą chciałem przejechać, a właściwie jej część, co udało mi się i dzięki chłopaki, że nie było sprzeciwów :)
Wycieczka była fajna, miło się jechało i gawędziło. Cieszę się, że porwałem się na zimę i integracja wyszła znakomicie :)Dzięki Przemo i Grigor

Zdjęcie znajdziecie tutaj

XC Pobiedzisk

Niedziela, 2 grudnia 2012 · Komentarze(7)
Na wstępie GRATULUJĘ organizatorom fajnej imprezy Joannie i Marcinowi oraz tym którzy stanęli na podium jak również tym którzy dojechali do mety i nie :)

Nie byłem przygotowany na walkę o największe laury i od samego początku moim założeniem był start i dojechanie do mety. Udało mi się i jestem z tego powodu zadowolony :)

Trasa jaką przygotowali Marcin i Seba była bardzo udaną propozycją i przypadła do gustu chyba wszystkim, brakowało tchu i trzeba było podchodzić pod górki ale gdzieś tam człowiek może w taki sposób powalczyć z samym sobą :)


Dziękuję również mojemu kumplowi Przemkowi za przyjęcie propozycji startu oraz Marcinowi za zgodę na start nieznajomego :)

Cieszę się również, że poznałem tylu wspaniałych rowerzystów. Nie pamiętam wszystkich przezwisk czy imion ale na 100% znajdę Was na BS ;)

Pozdrawiam i do zoba na szlaku :)

71 kilometrów na drodze nie leży ;p

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komentarze(2)
Miało być krótko, bo dawno nie siedziałem na rowerze. 30-35 kilometrów jak najbardziej wystarczy. Ustawiłem się z Grigorem i Sebą, po wspólnym spotkaniu Seba wykonał telefon do kolegi Wazy, który wybierał się na test siodła swoim szosowym pomykaczem. Padła opcja, cel i pojechaliśmy. Szybko zdałem sobie sprawę, że dwa miesiące bez roweru dają się we znaki i postanowiłem odbić do lasu i jechać swoim tempem. Trochę pobłądziłem z czego wyszedł dystans jakiego zupełnie nie zakładałem :D Ogólnie było spoko ;)

z Seba po P.K Promno

Piątek, 21 września 2012 · Komentarze(1)
Po 12 dniach bez roweru z Sebą popędziliśmy na szlaki :) Było zajebiście, zdjęć nie mam, bo szkoda mi było czasu na zdjęcia...

przezorny zawsze ubezpieczony ale nie tym razem :D

Wtorek, 4 września 2012 · Komentarze(3)
Dziś Seba zaproponował wspólne kręcenie więc nie zastanawiałem się za dużo tylko zacząłem szykować. Bez spiny, ja po pracy kolega przed nocką więc 2 godzinki można poświęcić na większą dawkę tlenu ;)

Pomyślałem: "wiesz co Piotras? nie bierz dziś plecaka, pompkę masz przy ramie a wodę w bidonie. To tylko 2 godzinki w miarę blisko domu. Seba na takie tripy nigdy nie bierze plecaka itd"
Racja, bo po co będę plecy nadwyrężał, fajnie się pojedzie szybko itp, nawet telefon w domu zostawiłem ;)

Miałem na liczniku ok 13 kilometrów kiedy poczułem, że "pływa" mi koło z tyłu. Wiedziałem już o co kaman bo kilka miesięcy temu miałem to samo i o dziwo wtedy tez jeździłem z Sebą ;).
KURWA MAĆ! w plecaku zawsze woziłem klucze żeby to na szybkości dokręcić :D

Byliśmy w lesie i były małe szanse, że spotkamy kogoś kto tamtędy pojedzie, a w dodatku będzie miał klucze...jechał, gość którego poznałem jakiś czas temu (złota solówka) przemierzając Puszczę Zielonkę, wtedy nawiązaliśmy krótka debatę i powiedzieliśmy sobie "do zobaczenia" a dziś od razu poznałem kolegę i wiem już że ma na imię Paweł. Pozdro Paweł, bo jesteś naprawdę spoko!

Paweł nie miał klucza którego potrzebowałem więc po pogawędce pojechaliśmy z Seba kawałek dalej żeby zadzwonić tu i tam. Odezwał się z3waza i zgodził się w miarę możliwości pomóc więc powoli pojechaliśmy do Pobiedzisk, jechać się dało a do wazy akurat najbliżej było ;)
Poczekaliśmy przed domem gdzie poznałem jego sympatyczna i bardzo miłą żonę Joannę. Dojechał Marcin, koło dokręcone i ... gaducha załączona, później herbatka za którą bardzo dziękuję i kiedy zrobiło się szaro ja i Seba obudziliśmy się, że trzeba naginać na chatę :D
i znowu KURWA MAĆ! latarkę z kierownicy zdjąłem i nie zakładałem bo przecież miało być 2 godziny i zimno było, bo w plecaku zawsze kurtalka albo polarek...

Ogólnie wracałem po ciemku ale na szczęście miałem tylną lampkę i opaskę na rękę żeby mnie jakiś cwel nie potrącił...jaki ja głupi się dziś okazałem to mało :D

No ale z tego wszystkiego wyszło tyle, że widziałem się z Sebą, spotkałem Pawła i poznałem Marcina i Aśkę ;)

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :D POZDRAWIAM !